Archiwum kategorii: Filozofia Idealizmu

Leon Łopata: Boże Narodzenie – Urodziny nas wszystkich

Boże Narodzenie częstokroć przedstawiane jest świecko jako czas człowieka, bądź religijnie jako czas Boga. Należy jednak zwrócić uwagę, że obie interpretacje święta nie muszą się kłócić, a mogą nawet współgrać. Oczywistym truizmem jest stwierdzenie, że Boże Narodzenie to czas Boga, stąd też przede wszystkim nasz Pan i Zbawiciel powinien być przedmiotem naszego zainteresowania w Święta. Jak możemy jednak łatwo wydedukować, skoro Jezus Chrystus jest Zbawicielem, to przychodzi na świat by kogoś zbawić, kogoś, czyli wszystkich ludzi, nas. Skoro Bóg przychodzi na świat dla nas, my także w jakimś sensie także rodzimy się wraz z nim i 25 Grudnia obchodzimy swoje duchowe urodziny wraz z Jezusem. Temu zagadnieniu poświęcam ten artykuł, w celu wzbudzenia u siebie oraz wszystkich czytelników mistycznego wyrazu Bożego Narodzenia jako święta radości z przyjścia Zbawiciela na świat i odmienienia naszych serc.

Zacznijmy od tego do czego potrzebny jest nam Chrystus. Oczywiście Jezus to wartość autoteliczna, to znaczy mieszcząca cel sama w sobie. Innymi słowy Jezusa kochamy nie dla korzyści, a z dobroci serca. Korzyści z miłości Jezusa mogą jednak nas motywować – tak jak małżeństwo opiera się na bezinteresownej miłości tak szczęście jakie ono niesie może nas dodatkowo pogłębiać w tejże miłości. I tak patrząc na korzyści z miłości do Chrystusa widzimy przede wszystkim przepojenie właśnie miłością, która daje szczęście. Nasza wewnętrzna konstytucja każe nam czerpać miarę dobrego życia przede wszystkim z szczęścia, a zatem Chrystus może prócz życia wiecznego może dać nam także to doczesne w postaci szczęścia.

Miłość jakiej udziela nam Chrystusa daje nam szczęście, Boże Narodzenie także wiec powinno być dla nas radością. Wcielenie wraz ze Zmartwychwstaniem (dwie główne tajemnice wiary, na które dzieli się rok liturgiczny) mają potrójny wymiar – tak jak tajemnice różańca ich aspekty dzielą się na chwalebne, bolesne i radosne. Chwalebne jest całe życie Zbawiciela, za to poszczególne jego aspekty są to bolesne, to radosne. Tak jak ból jest oczywisty przy Męce Krzyżowej, tak radość jest oczywista przy Wcieleniu i Zmartwychwstaniu. Samo wcielenie ma jednak wartość bolesną – Jezus przychodzi na świat w ubogiej stajence, a zatem zapewne jest mu już zimno, odczuwa dyskomfort charakterystyczny dla rodzących się dzieci – można wiec powiedzieć, że już cierpi. W końcu Bóg nie musiał się wcielać, mógł wieść beztroskie życie w niebie i stworzyć świat na miliony innych sposobów, w których Wcielenie nie miałoby miejsca, a jednak decyduje się Jezus przyjść na świat w dwóch naturach – boskiej i ludzkiej. Tak oto okazuje nasz Pan swą największą miłość, kierując się ku człowiekowi nie tylko poprzez opatrzność, lecz także własne bycie.

Nasze życie też ma w sobie coś z wcielenia, wcielamy się z błogiego nieistnienia w bycie, które czuje i doświadcza, raduje się i cierpi. Pamiętajmy, że rodzący się Jezus to ktoś naśladujący nas, a zatem to Bóg uniżający się do swych sług, by okazać im swą miłość. Zbawiciel schodzi na świat co rok, abyśmy narodzili się na nowo – z naszym cierpieniem i radością. Schodzi, abyśmy oddali mu swoje życie, tak, aby on uzdrowił nasze serca skażone grzechem. Jego miłość rozpromienia nas, tak, abyśmy mogli żyć szczęśliwie i dobrze.

Tak, jak co roku wspominamy dzień, w którym opuściliśmy łona naszych matek, tak co roku wspominajmy dzień, w którym przybył na świat jego największy przyjaciel. Niech zatem 25 Grudnia będzie dla nas zawsze oznaką miłości Chrystusa i dniem, w którym wraz z Bogiem ucieszymy się z tego dnia. Łączmy się z Nowonarodzonym Chrystusem to w cierpieniu, to w radości, ufajmy Mu i zawierzajmy się, a osiągniemy szczęście. A z racji, że są to także nasze duchowe urodziny pozwolę sobie zakończyć ten artykuł miłym akcentem: Wszystkiego Najlepszego dla wszystkich nowonarodzonych w Chrystusie!

Witamy na stronie Filozofii Idealizmu!

Po dłuższej przerwie technicznej wracamy, z nową energią, pomysłami i… stroną internetową! Zgodnie z popularną maksymą to, co nie rozwija się umiera śmiercią naturalną, my więc ruszamy na szerokie wody, w trosce o projekt i przede wszystkim Was, naszych odbiorców. Strona www jako przystępniejsza i niejako predestynowana do przesyłania dłuższych treści według nas może okazać się przysłowiowym „strzałem w dziesiątkę”, pozwoli rozwinąć skrzydła i wbić się w lot, którego cel obraliśmy już dawno.

Idealizm to dla nas wartość nadrzędna, która zarówno w sensie społecznym, etycznym, politycznym jak i ontologicznym wyznacza naszą drogę, jeśli więc tylko myślisz w kategoriach odrzucających płytkość materializmu i powiązanych z nim postaw to Twoje miejsce jest na naszym pokładzie!

Nasze projekty oczywiście nadal są w toku, my jednak ruszamy także ze stroną, która teraz będzie priorytetem, a reszta kanałów będzie głównie do niej odsyłała. Także jeśli nie śledzisz mediów społecznościowych zbyt często zachęcamy do odwiedzania naszej witryny, gdy jednak często zaglądasz na Facebooka bądź Instagrama to nic straconego, gdyż z tych serwisów zawsze zostaniesz przekierowany na naszą stronę.

Strona, mimo tego, że nazywa się Filozofia Idealizmu będzie także obsługiwała inne projekty idealistyczne, takie jak przede wszystkim Ortodoksja Augustyńska czy twórczość literacka w ramach Kącika Literackiego Uczta. Jeśli więc śledziłeś głównie inne projekty, to nic straconego – projekty istnieją w zakładce „Menu” na samym górze strony, tak, aby były one uszeregowane w zasięgu ręki.

Strona nie będzie miała swojego dnia publikacji, możecie jednak spodziewać się częstych wpisów i artykułów, jeśli pragnęlibyście także zamieszczać swoje wpisy na stronie możecie skontaktować się z nami poprzez Facebook bądź Instagram.

O następnych nowościach będziemy informowali was na bieżąco, tymczasem z dniem 14 Grudnia 2024 uroczyście otwieramy stronę do waszego wglądu. Śledźcie nas, obserwujcie, a przede wszystkim rozważcie dołączenie do idealistycznego ruchu intelektualnego.

PS. Na stronie są już dwa artykuły, zapraszamy do ich lektury!

Dołącz do nas! Stań się idealistą!

Leon Łopata: Ehhh, życie, życie… [Kącik Literacki Uczta]

Ehhh, życie, życie…

Zapach kwitnących łąk zazieleniającego się parku upoił moje zmysły. Spacerowałem samotnie, kręcąc się wzdłuż alei dumnych drzew, które stały w szeregu niby szachowe piony. Wiosna jest cudowna! Szczególnie, gdy ma się w sercu beztroskę i… miłość…Przeszła obok mnie, tak, że miałem wgląd w jej głębokie, urzekające, rozpływający się w swej toni niby ocean błękitne oczy. Do tego promienie niewinnie wtapiały się w rozświetlone pejzaże jej jasnobladych włosów, które to unoszone przez podmuch wiosenny sięgały ku niebiosom. Przeszedłem kilka kroków, po czym instynktownie obróciłem się w jej stronę, jakby nie mogąc oderwać się od jej lśniącej aparycji. Zobaczywszy jej oczy zwrócone ku mnie rozradowałem się ogniście, aż nietaktownie, ona za to zmieszana czekała na mój pierwszy krok…

Przedstawiwszy się ująłem jej dłoń pod wpływem boskiego szału, ona za to swym niemym wzrokiem również oszalałym z miłości przyjęła gest mej miłości. Nie bacząc na rychły charakter znajomości udaliśmy się do pobliskiej kawiarni, gdzie to pochłonięci rozmową wtapialiśmy się w siebie wzrokiem tak namiętnym i dogłębnym, że aż pięknym…

***

U progu lata, w cieniu wiosennych porywów i zachłannych promieni słońca spotykałem się ze swą miłością w tamtejszym parku niemalże codziennie. Wiedliśmy życie skupione wokół miłości. Nasze żarliwe pocałunki były swego rodzaju dowodami naszego uczucia, uwypuklając jego boskość. Nasze emocje dryfowały w kierunku przyszłości, tak, że już moja miłość bez zaskoczenia spojrzała na mnie, gdy uklęknąłem przed jej obliczem. Ja także bez zdziwienia przyjąłem słowo „tak”.

Wtedy rozpoczęły się dla nas czasy nieskazitelnej miłości, która przyćmiewała życie. Kochałem ją bezpamiętnie, tak jak i ona mnie. Roztapialiśmy się w miłości, stając się coraz dojrzalsi i pewniejsi swej przyszłości. Byliśmy w końcu po słowie! I tak, istotnie, gdy słońce zaczęło unosić się z gracją dostojniejszą niż w każdy inny dzień roku przyrzekliśmy sobie u ołtarzy miłość. I kosztowaliśmy rozkoszy małżeńskich, aż po smutny i dżdżysty październik, który miał zwiastować najgorsze…

***

Szliśmy parkiem w ciszy, wiedzieliśmy bowiem jaki czas nadchodzi. Złota jesień przemijała, a my wiedzieliśmy, że tak jak drzewa uwiędną, tak też moją miłość opuści życie. I istotnie, chodziliśmy po parku coraz rzadziej, aż w końcu nasz park stał nam się zupełnie obcy. Przykuta do łóżka marniała patrząc zza firanek na świat. Cieszyliśmy się jednak, tak na siłę i od niechcenia. W końcu jednak nawet ogień prawdziwej miłości przestał razić jej twarz, niegdyś tak uśmiechniętą, dziś noszącą znamię cierpienia.

Nie minęło wiele czasu, gdy jej domem stał się szpitalny hol. Byłem przy niej, a ona coraz marniejsza cieszyła się z jednego – że z okna szpitalnego był widoczny park. Taki, jak ten, w którym się poznaliśmy. Sam nie wiem, że widok ten bardziej ją przygnębiał czy niósł ukojenie, w każdym bądź razie wyglądała tam aż po swój ostatni dzień…

***

Siarczysty mróz stąpał po ziemi, a ja szedłem pośród mórz granitu. Każdy nosił na sobie piętno czyjegoś życia, tchnienia wydanego w głuchej ciszy wszechświata. I była też tam moja miłość, a jej imię zasypał śnieg. Łzy zamarznięte raniły moją twarz, a wichura wdzierała się pod płaszcz ubrania. Zapaliłem znicz i odszedłem, bo cóż mogłem zrobić? Ehhh, życie, życie… 

Leon Łopata: O co walczyć?

„Dopóki walczysz jesteś zwycięzcą” – mawiał Święty Augustyn. Istotnie, walka jest gwarantem zwycięstwa, z tego prostego względu, że póki nie odważymy się sięgnąć bo nasz cel nie osiągniemy go nigdy. Warto jednak stosować się do słynnego ostrzeżenia, które po krótce można sparafrazować następująco – jeśli idziemy lasem i zabłądziliśmy, idąc obojętnie gdzie możemy jeszcze bardziej zabłądzić. Warto więc poddać refleksji ścieżkę, którą idziemy, z tego prostego względu, że należy iść w kierunku prawidłowym, a błędny może tylko pogłębić nasz błąd. Na pytanie o to, czy należy walczyć zawsze należy odpowiedzieć, że tak, gdyż ludzki byt to ciągła walka, pytanie rodzi się dopiero gdzie skierować nasze starania i trudy, to bowiem jest dyskusyjne. W tym artykule naszkicuję dokąd należy udawać się w naszej życiowej walce, za czym dążyć i ku czemu zmierzać.

Większość ludzi biegnie za dobrami materialnymi, przemijającymi, by nie rzec złudnymi. Dobra te dają tylko pozory… no właśnie, czego? Zazwyczaj panuje zgodność, że celem człowieka jest szczęście. Przekonanie wywiedzione z antyku nie ma podstawy tylko konwencjonalnej, gdyż jest głęboko zawarte w naturze człowieka. Czy jesteśmy moralnymi hedonistami czy idealistami trudno zamachnąć się na szczęście jako cel życia. Wymownym jest fakt, że nawet wspomniany Augustyn (którego nauka bądź co bądź do systemów zbieżnych z hedonizmem się nie zalicza) stawia szczęście na piedestale. Szczęście jest stanem przyjemnym, lecz zespolonym z dobrem. Jest zatem doskonałością poprzez syntezę, gdyż zawiera w sobie zarówno piękno życia dobrego, jak i zwykłej, trywialnej radości.

Szczęście jako warunek podstawowy naszej egzystencji daje nam nie tylko tą wspomnianą „zwykłą, trywialną, radość” lecz także poczucie prawidłowości w naszym życiu. Tym samym szczęście zawiera w sobie moralność. Z tego też względu owy stan duszy jako łączący „przyjemne z pożytecznym” jest niekwestionowaną wartością, podobnie jak sama walka.

Skoro wiemy, że celem walki powinno być szczęście, musimy odnaleźć sposób na osiągnięcie tegoż szczęścia. Szczęście samo w sobie jest rozproszone podług ludzkich zdolności, istnieje jednak szczęście prawdziwe. Jak odróżnić szczęście prawdziwe od falsyfikatu? Odpowiedź jest zarazem banalna, lecz i wymagająca – należy podchodzić do rzeczywistości z namysłem i refleksją i ocenić co jest dla nas źródłem szczęścia. Są oczywiście rzeczy, które dla każdego (przy prawidłowym korzystaniu z dobra) są uszczęśliwiające – Bóg, miłość, wartości. Istnieją także takie, które wynikają z powołania (rodzina lub życie konsekrowane, rodzaj pracy), są też czysto indywidualne (dobór przyjaciół, środowiska, dóbr materialnych). Wszystkie one jednak muszą zostań odkryte bezpośrednio przez nas samych, gdyż każda dążność naszej woli aby uszczęśliwiać, musi być autonomiczna.

Tak oto odkrywając szczęście dążymy do dobra obiektywnego i subiektywnego. Szczęścia jednak nie należy mylić z fałszywą rozkoszą, gdyż szczęście jest rozkoszą z dobra, a nie zła. Jako wartość idealna szczęście nie może być źródłem zła, należy więc je odgraniczyć od zepsutej niekiedy radości. Szczęście zatem, jeśli jest zdrowe i odpowiednie, doprowadzi nas do nie tylko radości, ale i dobra, stąd też warto o nie zabiegać. Właśnie dlatego Doktor Łaski tak wysoko je cenił, i dlatego my o nie walczmy zawzięcie w naszym życiu.